Scroll to top

Przyjaciel Boga, miłuje braci

6 Niedziela Wielkanocna, Rok B

PRZYJACIEL BOGA, MIŁUJE BRACI

Poprzedniej niedzieli słuchaliśmy Jezusa nauczającego o krzewie winnym i latorośli, która wyda dobre owoce, jeżeli będzie w krzewie trwać. Pamiętamy, że krzewem winnym jest nasz Pan, który poucza, że tym, co łączy z Nim nierozerwalnie, jest miłość.

„Wytrwajcie w miłości mojej” (Ewangelia). Oto nasz cel, a środkiem do jego osiągnięcia są przykazania. Jeżeli je zachowujemy, rozpoznajemy wolę Ojca, Jego głos staje się słyszalny i dzięki temu nie mamy trudności w dokonywaniu słusznych wyborów. Wiemy bowiem, czego Bóg od nas oczekuje.  W ten sposób stajemy się Jego przyjaciółmi, którzy coraz bardziej miłują braci.

Miłość wyraża się w dawaniu siebie: swojego czasu, sił, drobnych gestów życzliwości, uśmiechu. To pozorne tracenie, dzięki któremu stokroć więcej otrzymujemy! Bez względu na to kim jestem i czym się zajmuję, Bóg o mnie zabiega. „On nie ma względu na osoby” (I czytanie). Jeżeli oddaję cześć Jego imieniu, staram się żyć uczciwie, jestem Mu miły…bardzo bliski! Otwieram się na Ducha Świętego; staję się wiarygodnym świadkiem dla świata – autentycznym uczniem Jezusa.

Wydawać  by  się  mogło,  że  wybór  Boga  na  Pana  swojego  życia,  otwiera drogę do Jego błogosławieństw. I słusznie…tyle, że to On pierwszy nas umiłował i wybrał; zesłał na świat swego Syna,  abyśmy  mieli  życie.  To nie my Bogu, lecz Bóg nam uczynił wielką łaskę – zaliczył do grona swoich przyjaciół. Na przyjaciela zawsze można liczyć. Czy Bóg może liczyć na mnie?

/Opracowanie: s. Ludwika/