4 Niedziela Wielkiego Postu, Rok B
NIESPODZIEWANE OCALENIE
Wiara w Syna Bożego wywyższonego na krzyżu dla naszego zbawienia, jest gwarancją życia wiecznego – wiara głęboka, która znajduje odzwierciedlenie w czynach. Jeżeli wierzę, to naśladuję Jezusa, chcę być blisko Niego; nie obawiam się, że w Jego świetle będą widoczne moje uczynki, ponieważ miłuję i nie mam nic do ukrycia.
Miłość do Boga motywuje do stawania się coraz lepszym chrześcijaninem, do zbliżania się do światła. Jeśli nie chcemy trwać w świetle, lekceważymy prawo Boże, jesteśmy pseudochrześcijanami.
Żydzi uważali siebie za naród wybrany i rzeczywiście nim byli. Mnożyli jednak własne nieprawości, żyjąc jak poganie. Szydzili z proroków Pańskich i lekceważyli ich napomnienia. Ocaleniem stała się niewola babilońska (I czytanie).
Bóg „bogaty w miłosierdzie”, mimo występków swego ludu nigdy go nie opuścił. Ocalił resztę Izraela nie ze względu na jego zasługi. Postanowił okazać łaskę – zupełnie darmo (II czytanie)!
Zniewolenia, nałogi, upadki… Któż z nas jest od nich wolny?
Bóg jest obecny nawet na dnie ludzkiej nędzy, by właśnie tam spotkać się z człowiekiem. Nie chce potępiać, lecz ratować i zbawiać. Ma moc wyprowadzić nas z każdej, po ludzku nawet beznadziejnej sytuacji.
Żydów ocalił posługując się królem perskim. Nasze ocalenie również nadejdzie. Bardzo prawdopodobne, że stanie się to nieoczekiwanie i w sposób, jakiego w ogóle się nie spodziewamy.
/Opracowanie: s. Ludwika/