Obchodzone 6 stycznia Święto Objawienia Pańskiego, zwane świętem Trzech Króli, jest jednym z trzech największych świąt, obok Bożego Narodzenia i Wielkanocy. Przypomina nam, kim jest Jezus Chrystus i potwierdza jego boskość.
Do Betlejem, miejsca narodzin Jezusa przybyli ze Wschodu mędrcy, trzej królowie, którzy złożyli mu dary. Kacper ofiarował kadzidło – symbol boskości, Melchior złoto – symbol władzy królewskiej, a Baltazar mirrę, używaną do balsamowania ciała – zapowiedź męczeńskiej śmierci.
Podczas Mszy Świętej zostają poświęcone: kadzidło, mirra i kreda. Później tą kredą oznacza się drzwi, pisząc litery CMB oraz datę. Litery nawiązują do inicjałów królów. Po łacinie, są skrótem od „Christus Mansionem Benedicat”, co oznacza „Niech Chrystus błogosławi ten dom”.
Bożonarodzeniowe zwyczaje w Klasztorze … sięgają Święta Trzech Króli, które jest dla nas również niezwykłą Uroczystością.
Wstajemy wraz ze wschodem słońca…
W godzinach popołudniowych ruszamy w procesji z kolędami. Obchodzimy wszystkie pomieszczenia klasztorne, okadzamy i kropimy wodą święconą cele Sióstr. Każda Siostra w swojej celi przyklęka i przyjmuje błogosławieństwo od Matki Przełożonej.
A wieczorem czeka nas bardzo uroczysta rekreacja. Jemy pączki. Tylko w trzech z nich są ukryte orzechy lub migdały. Siostry, które natrafią na nie, zostają królami i w darze otrzymują: korony królewskie, intencję na Msze Św. i słodką niespodziankę. Po wybraniu Trzech Króli losujemy numerki pod którymi kryją się Urzędy Dworu Niebieskiego, np. Służka Dzieciątka Jezus, Pastuszek, Gołąbek. Każdy urząd opatrzony jest cytatem z Pisma Świętego, krótką sentencją z myśli Ojców Kościoła i modlitwą w konkretnej intencji przez cały rok.
Podróż Trzech Króli
Kiedyś Trzej Mędrcy ze Wschodu
rzucili rodzinne gniazda,
by odbyć podróż w nieznane,
gdzie wiodła ich lśniąca gwiazda.
Choć droga była niełatwa,
trudy znosili z ochotą,
niosąc bogactwa swych krajów,
mirę, kadzidło i złoto.
A gdy Dzieciątko ujrzeli,
upadli przed Nim na twarze,
nie wiedząc, co tak naprawdę
przynieśli Maleństwu w darze.
Że znosząc trudy podróży
za gwiazdą lśniącą na niebie,
ofiarowali Dziecinie
największy dar – samych siebie.
Ja także chcę pójść ich śladem,
ku gwieździe, co w dali lśni,
by zanieść w darze Dzieciątku
swe serce, uśmiech i łzy.
/Kalina Beluch/

