34 Niedziela – Uroczystość Chrystusa Króla, Rok A
TRON DLA CHRYSTUSA
Dobry Pasterz szuka owiec, które się rozproszyły; umacnia, chroni, opatruje rany. Taki jest nasz Bóg! Będzie walczył o człowieka do dnia, w którym „przyjdzie w swej chwale”, by sądzić wszystkie narody (Ewangelia).
Samo słowo sąd może powodować lęk. Jeśli tak jest, to znak, że zbyt mało kochamy. „Kto się lęka, nie wydoskonalił się w miłości” (1 J 4, 18) .
O co zatem chodzi Bogu? Co mamy robić, abyśmy byli zbawieni? Z pewnością nie chodzi o to, abyśmy stali się dla siebie strażnikami, pilnującymi, by nie popełnić żadnego błędu, lecz wykonać wszystko perfekcyjnie. Nie jesteśmy przecież maszynami! Bóg uczynił człowieka, nie robota!
Grzech pierworodny zostawił w nas ślad i do końca życia będziemy nieść jego skutki. Jezus zrobił już wszystko, zapłacił najwyższą cenę, by otworzyć dla nas bramy Królestwa. Oczekuje tylko jednego – miłości, bo tylko z uczynków miłości zostaniemy osądzeni.
Miłość nie jest prosta – to, co proste często bywa banalne – ale jest możliwa. Zacznijmy od siebie. Zaakceptujmy to, że nie jesteśmy idealni; mamy zalety, wady, słabości, które mogą się stać sposobnością do pogłębienia relacji z Ojcem. Miłując siebie, otrzymujemy wrażliwe spojrzenie, które zwraca się ku potrzebującym pomocy. Cokolwiek czynimy drugiemu człowiekowi, czynimy to samemu Jezusowi. Postawmy w naszym sercu tron dla Chrystusa, obwołajmy Go Królem i Panem swego życia, a miłość bliźniego stanie się nie tylko możliwa, lecz będzie pragnieniem i radością serca.
/Opracowanie: s.Ludwika/